Koło 13 Martyna i Oskar zaproponowali mi czy chciałabym jechać z nimi nad jeziorko się wykompać. Koło 15 pojechałam po Martynę pod blok i pojechałyśmy razem po Oskara. Jak już byliśmy w połowie drogi tory kolejowe były zamknięte, bo zbliżał się pociąg. Jakiś pijaczek wszedł sobie na tory, a pociąg już był widoczny dla oka.. to on sobie przeszedł i musiał przyszpanować. Jak przejechaliśmy tory to powiedziałam do niego "Jest pan hardcorem" po czym pokazałam mu "ok" :) . Martyna go prawie najechała, bo szedł jakby nie wiedział gdzie idzie.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce popsuła się niestety troszkę pogoda. Posiedzieliśmy troszkę na kocyku na piasku. Martyna i Oskar weszli pierwsi do wody.. po jakimś czasie dałam się przekonać i też weszłam. Woda nie była aż taka zimna, po jakimś czasie się przyzwyczaiłam do temperatury wody i było ok. Na Żwirkach spotkałam wiele znajomych osób, i dwóch kolegów z klasy.
Wracając z Martyną już bez Oskara, pojechałyśmy jeszcze do bajki na lody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz