czwartek, 15 sierpnia 2013

Mały wypadek, i popołudnie u siostry

Hej!
Dzisiejszy poranek a w sumie już prawie po południe nie zaczęło się zbyt dobrze. Koło 12 pojechałam rowerem do Pauliny po ładowarki, bo zostawiłam u niej. Co prawda w sumie nie powinno się jechać na pasach rowerem tylko go prowadzić, ale ja jechałam i kilku innych też. Do rzeczy.. przejeżdżałam sobie, wszystkie auta stoją a tu nagle nadjechało,że tak powiem szybkim tempem auto. Zatrzymało się można powiedzieć,że w ostatniej chwili z piskiem opon. Troszkę się zachwiałam i jak sie dało to postawiłam szybko lewą nogę na ziemie, a w prawą mnie uderzył przód auta. Cud,że się nie wywróciłam, cud też że to auto się zatrzymało tak nagle, bo jakby mnie nie zauważył kierowca,to bym uderzyła w auto z przeciwka i mogło by być nie za ciekawie : OO . Może i wyolbrzymiam, ale nie chciałabym wiedzieć co by było, gdyby te auto tak szybko się nie zatrzymało. Oczywiście kierowca pojechał sobie dalej.. gdyby nigdy nic :) .  Jedna pani za mną powiedziała " no i by było jeszcze gorzej" . Fuksem mi się udało. Jutro muszę powiedzieć o tym rodzicom, bo dziś jakoś zapomniałam..


Resztę dnia spędziłam u siostry. Do mojej siostry przyszły koleżanki,które przyjechały do Polski, bo mieszkają w Londynie bodajże.. Strasznie się zmieniły:) . Moja siostra później zrobiła bardzo dobry placek z malinami i z posypką migdałową . Dzisiejszy jedyny szczęśliwy moment, to ten,że Gabrysia stawiła pierwsze kroki sama. Moja siostra i jej mąż siedzieli na przeciwko siebie i puszczali dziecko, aż w końcu poczuła się pewniej i poszła sama.. Ten widok dla mnie to było coś pięknego. Mała aż sama zaczęła klaskać :) . Z siostrą miałyśmy łzy w oczach ze szczęścia. :))

                         


                                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz