Hej :)
Wczoraj jakoś nie miałam ochoty,aby napisać post. Koło 12 pojechałam rowerami z mamą do miasta. Kupiłam sobie klapki białe, bielizne, bluzkę i inne rzeczy. Oczywiście bez słodyczy się nie obyło:).
Po zakupach poszłam z mamą do siostry na kawę. W domu byłyśmy koło 15. Wczoraj była taka zaducha,że to było nie do przeżycia..
W nocy natomiast koło pierwszej zaczęło błyskać, grzmieć.. no i w końcu padać.. Była taka burza mocna, że myślałam, że w każdej chwili może się jakieś drzewo przewalić jak piorun trzaśnie. Leżałam wtedy w łóżku z roletami do połowy i oglądałam pioruny. Niby się boję burzy, ale z jednej strony wygląda ona świetnie. Ze strachu przed burzą aż zaczęłam jeść paluszki, zasnęłam może dopiero o 6 rano. Więc jakoś za specjalnie wyspana nie jestem ;). Udało mi się kilka ujęć z filmików zrobić jak widać pioruny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz